czwartek, 21 lipca 2011

"Dziwneono" i rolnica tasiemka

Jakiś czas temu w National Geographic przeczytaliśmy krótką notkę o niezwykłych nazwach zwierząt, kiedy to ich odkrywcy dają się ponieść fantazji. No bo co powiedzieć o kimś, kto nazwał antylopę Nilgau po łacinie Boselaphus tragocamelus czyli woło-jelenio-kozo-wielbłąd? Najbardziej nas jednak rozbawił przykład tytułowy: dziwneono to rodzaj australijskich pluskwiaków. Inny fajny artykuł o kuriozalnych nazwach tutaj. Tego samego wieczoru do naszego domu wpadła dość spora ćma. Szukanie nazwy nie było łatwe, ale udało się. Posłużyliśmy się polecaną już kiedyś wyszukiwarką. Nasza ćma po łacinie nazywa się pięknie: Noctua pronuba, a po polsku już tak sobie: rolnica tasiemka.
Po sesji fotograficznej została wypuszczona na wolność. Zdjęcia takie sobie, ale staraliśmy się nie zrobić jej krzywdy:


poniedziałek, 18 lipca 2011

Morze, nasze morze...

Tak dawno żadnego wpisu, widać, że wakacje! Wcale to nie znaczy, że nic nie robimy, raczej nie mamy weny na spisywanie, bo coś tam się jednak dzieje. Postaram się po kolei, choć niekoniecznie w porządku chronologicznym.

Dziś morze. Pogoda była jak zamówiona, a oprócz niej (na tydzień pobytu jeden dzień lekko deszczowy), koszmarnej drogi (14 godzin w jedną stronę, z powrotem tylko 12), było mnóstwo cudowności:

Zachód słońca:

Dziwne ryby:
  
Duże rozgwiazdy:
Małe rozgwiazdy:
 Węgorze ogrodowe:
 Trzy kamienie:
 Kwitnące grążele:
 Foka w fokarium helskim:
 Fascynujące umocnienia na Półwyspie Helskim:
 Muzeum Obrony Wybrzeża i jedno z największych stanowisk artyleryjskich świata:

 Oraz pusta plaża:
Były też morszczyny, krasnorosty, brunatnice, a jednego dnia w kałuży znaleźliśmy maleńkie flądry. Niestety nie załapały się na fotografie :-)