To jest wpis Szymona
W ciągu ostatniego miesiąca otrzymaliśmy dziesięć pocztówek z różnych zakątków świata. Najpierw przyszła kartka z Singapuru od Huiling. Zadziwiło nas pismo, które początkowo wzięliśmy za druk, bo jest tak idealnie równe, ale nic dziwnego... jeśli ktoś na co dzień posługuje się skomplikowanym pismem logograficznym. Pocztówka "poświęcona" jest "Majulah". Wyczytaliśmy, że jest to hymn państwowy Singapuru.
Kolejna pocztówka przyszła z Londynu. Jest na niej Big Ben. Megan napisała nam, że Big Ben jest trzecim co do wielkości wolno stojącym zegarem na świecie. W 2009 roku obchodził 150 rocznicę powstania.
Następna kartka przybyła z Mińska, stolicy Białorusi. Przedstawia place tego miasta. Pocztówka przyszła w kopercie, na której było aż szesnaście znaczków!
Z Niemiec otrzymaliśmy pocztówkę od Sabine, która napisała, że kartka przedstawia zachodnie wybrzeże północnych Niemiec, gzie ona mieszka. Na zdjęciu satelitarnym widać małe i duże wyspy chronione przez UNESCO (organizacja zajmująca się ochroną obiektów i miejsc, które stanowią dziedzictwo wszystkich ludzi, które należy zachować dla przyszłych pokoleń). Nordfriesland jest chroniony ze względu na rzadkie zwierzęta morskie, zioła i krajobrazy.
Następną kartkę otrzymaliśmy od Julii z Sankt Petersburga. Pocztówka przedstawia legendarny okręt "Aurora". 25 października 1917 roku dał on sygnał do rozpoczęcia rewolucji październikowej. W 1941 roku został zatopiony w porcie, a później wydobyto go i przekształcono w muzeum.
Taką kartkę przysłali nam Aleksejs i Lidia z Lipawy na Łotwie.
Najdłuższy dystans (15 332km) pokonała kartka z Australii (z zachodniego jej wybrzeża). Jane napisała żart - zagadkę: dlaczego goryle mają duże dziurki w nosie? Bo mają duże palce :-)
Ze Springfield w Massachusetts, miejsca urodzenia Dr.Seuss'a, Kevin przysłał nam kartkę z Lorax'em, bohaterem jednej z jego opowieści, która niestety nie zastała przetłumaczona na język polski.
Tak wygląda kartka z Franeker w Holandii:
Na kartce z Florydy widnieją sympatyczni bohaterowie Disney'a. Lauri napisała, że jest tam 95 stopni F czyli 35 stopni C.
Na naszym "postcards wall", czyli lodówce, zaczyna brakować miejsca, zwłaszcza, że przyszła pierwsza kartka do mamy. :-)
Zapisałam się po przeczytaniu tego posta. Dziś dostałam wiadomość, że moja pierwsza kartka dotarła do Belgii. Nie mogę się już doczekać, kiedy coś przyjdzie do nas. Świetna zabawa!!!
OdpowiedzUsuń