piątek, 7 stycznia 2011

Bierzemy się za wirusy

Naszą walkę z wirusami zaczęliśmy od sporej dawki witaminy C, czosnku i soku malinowego. W ramach lekcji natomiast znaleźliśmy mikroskopowe zdjęcia tych paskud, no i poczytaliśmy sobie o nich. Nauka o wirusach, czyli wirusologia, jest dość skomplikowana, mimo że są to zaledwie cząsteczki organiczne. Czy można je nazywać organizmami żywymi? Tu dowiedzieliśmy się, że są różne definicje życia:
- funkcjonalna - zdolność do powielania się i ewolucji,
- strukturalna - zdolność do rozmnażania się, wzrostu, metabolizmu, budowa komórkowa.
Według tej pierwszej definicji wirusy są żywe, a według drugiej nie.
Żywe czy nie, atakują komórki i w fantastyczny sposób się powielają. Zrobiliśmy niewielką mapę myśli (zależało mi na poznaniu pojęć: wirus, wirion, kapsyd, kwas nukleinowy), a potem rysowaliśmy wirusy. Nie takie prawdziwe, tylko fantastyczne, w dodatku na koszulkach. Po czasach szkolnych zostały nam białe (pod-koszulowe) T-shirty. Na nich flamastrami do tkanin chłopcy zamieścili swoje dzieła ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz