czwartek, 30 grudnia 2010
Kampania wrześniowa 1939
wtorek, 28 grudnia 2010
Kraje Europy
1. wydrukować w dwóch egzemplarzach,
2. jeden egzemplarz pociąć na poszczególne kawałki,
3. bawić się.
Jak? Nam przyszło do głowy:
1. Porównując z drugim egzemplarzem odtworzyć tabelę (a potem robić to bez wzorca). Zabawę zacząć od pocięcia jednej kartki. Przygotować sobie wcześniej spinacze i koperty lub woreczki na kartki (robi się tego dużo i żeby zachować ład trzeba spinać karteczki i odkładać je do kopert).
2. Wybrać nazwy krajów i flag, dobrać je w pary oraz pobawić się nimi na zasadzie memo.
3. Wybrać nazwy krajów i stolice, dobrać je w pary oraz jak wyżej.
4. Wybrać... dowolne dwie kolumny... i jak wyżej.
5. Wydrukować mapę polityczną (konturową i bez napisów) Europy, flagi poprzekłuwać szpilkami, mapkę umocować na płytce/tablicy korkowej. Wbić szpilki z flagami w odpowiednich miejscach.
6. Zrobić to samo ze stolicami.
7. Bawić się memo, ale zbierać parę dopiero wówczas, gdy gracz umieści flagę ze szpilką w odpowiednim miejscu.
8. Uporządkować nazwy mieszkańców: pogrupować je według formantów. Ustalić jakie formanty tworzą nazwy mieszkańców. Zrobić to samo z mieszkankami.
9. Które kraje i dlaczego są napisane granatową czcionką?
10. Ułożyć nazwy krajów/stolic w porządku alfabetycznym.
11. Co pisze się wielką literą, a co małą? Dlaczego?
12. Przyjrzeć się nazwom pełnym: czy kryją się w nich jakieś informacje (na temat ustroju). Można sprawdzić, czy w "królestwach" rzeczywiście głowami państw są królowie lub królowe. A w księstwach?
13. Czy każdy kraj ma swój własny język? I co to jest język romansz?
Macie inne pomysły?
środa, 22 grudnia 2010
Kartki
piątek, 17 grudnia 2010
Z wizytą u Mikołaja Kopernika
Wywiad z Mikołajem Kopernikiem
Szymon: Dzień dobry, chciałbym spytać pana o parę rzeczy, korzystając z tego, że maszyna czasu umożliwiła nam spotkanie pana. Czy moglibyśmy porozmawiać?
Mikołaj Kopernik: Chętnie odpowiem na twoje pytania.
Szymon: Kiedy i gdzie się pan urodził?
Mikołaj Kopernik: Urodziłem się 19 lutego 1473 roku w Toruniu.
Szymon: Gdzie się pan kształcił?
Mikołaj Kopernik: Najpierw uczyłem się na Akademii Krakowskiej, a potem na uniwersytetach w Bolonii, Padwie i Ferrarze.
Szymon: Czy mieszkał pan cały czas w Toruniu?
Mikołaj Kopernik: Nie, po powrocie z Włoch mieszkałem w Lidzbarku Warmińskim, gdzie byłem osobistym lekarzem i sekretarzem biskupa Watzenrode. Potem zamieszkałem we Fromborku, gdzie otrzymałem dom i wykupiłem basztę, która mi umożliwiła obserwacje astronomiczne. Mieszkałem też w Olsztynie, w czasach wojny polsko-krzyżackiej (1520-1521). Na starość wróciłem do Fromborka.
Szymon: Kiedy zaczął pan wątpić w teorię geocentryczną?
Mikołaj Kopernik: Zacząłem w to wątpić wtedy, gdy przeprowadziłem obserwacje Aldebarana w gwiazdozbiorze Byka.
Szymon: Kiedy pan sformułował swoją teorię?
Mikołaj Kopernik: W roku 1509 opracowałem zarys teorii heliocentrycznej w tak zwanym komentarzyku Nicolai Copernici de hypothestibus motuum coelestium a se constitutis commentariolus i rozpowszechniłem go w licznych odpisach. Jednak dzieło mego życia zostało wydane w 1543 roku w Norymberdze.
Szymon: Przy pomocy jakich przyrządów prowadził pan obserwacje?
Mikołaj Kopernik: Obserwacje prowadziłem przy pomocy kwadrantu, triquetrum i sfery armilarnej.
Szymon: Dziękuję za interesującą rozmowę. Na koniec chciałem panu powiedzieć, że pańskim imieniem nazwano:
duży krater na Księżycu (107 km średnicy),
duży krater na Marsie (292 km średnicy)
planetoidę nr 1322 (orbita 1.86 - 2.99 j.a., okres obiegu 3.77 lat)
OAO-3 Copernicus (1972-065A) - amerykańskiego satelitę do obserwacji w promieniach nadfioletowych i rentgenowskich, działającego w latach 1972-1980
Kopernik 500 (Interkosmos 9; 1973-022A) – satelitę radziecko-polski do badania promieniowania Słońca i jonosfery, działająceo w roku 1973
Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika Polskiej Akademii Nauk (CAMK)
Centrum Nauki Kopernik.
Mikołaj Kopernik: Doprawdy? Jestem zaszczycony.
Układ słoneczny
czwartek, 16 grudnia 2010
U Leonarda z Vinci
Odwiedziliśmy naszymi maszynami czasu i przestrzeni Leonarda da Vinci. Witek zrobił krótki biogram na jego temat, potem opisywali obrazy: starszy "Damę z gronostajem" (łasiczką lub albinotyczną odmiana fretki - jak dodaje za każdym razem), młodszy "Mona Lisę". Na mapie szukali miast, z którymi był mistrz związany. Przeczytaliśmy o człowieku witruwiańskim. Na koniec obejrzeli odpowiedni odcinek "Byli sobie wynalazcy". Kolejna podróż: Układ Słoneczny i Mikołaj Kopernik!
wtorek, 14 grudnia 2010
Jak to się zaczęło... - opowiadanie Szymona
Pewnego pięknego dnia, byłem razem z Witkiem, Malwiną i mamą w ruinach zamku w Czorsztynie. Znaleźliśmy w nieznanej komnacie jakieś kartki z rysunkami.
Wróciliśmy do domu i przyjrzeliśmy się kartkom. Były one zapisane pismem lustrzanym. Tak pisał tylko Leonardo da Vinci. To były jego zapiski! Oprócz notatek były tam jakieś plany, dzięki którym zbudowaliśmy dwie maszyny. Gdy je skończyliśmy, nagle zrobiło się ciemno, chociaż było dopiero południe. Po jakichś pięciu minutach, które wydawały się wiecznością, obaczyliśmy budynki w stylu renesansowym. Byliśmy w Mediolanie. Staliśmy na środku placu, przed domem, na którym wyryty był napis "Leonardo di ser Piero da Vinci", co znaczy Leonardo syn ser Piera z miasta Vinci. Zastukaliśmy dużą mosiężną kołatką. Poczekaliśmy chwilę, a w końcu otworzył nam sam Leonardo!
- Dzień dobry – powiedział – witam w moim domu.- Dzień dobry – odpowiedzieliśmy – zostaliśmy przeniesieni tutaj przez pańskie maszyny, które, jak podejrzewamy, przenoszą w czasie i przestrzeni.
- Planowałem kiedyś takie maszyny, ale uznałem je za niewykonalne.
- Chcieliśmy się dowiedzieć, jak one działają?
- To bardzo proste. W maszynie czasu trzeba nakreślić palcem w tym miejscu datę w przyszłości lub w przeszłości, do której chcemy się przenieść, a w maszynie przestrzeni miejsce.
- Dziękujemy bardzo, ale jak wrócić do naszych czasów?
- Mam modele tych urządzeń, dzięki nim wrócić do swoich czasów.
- Świetnie – krzyknęliśmy, a Leonardo zaprowadził nas do modeli. Spytał nas, w którym roku żyjemy i skąd pochodzimy. Potem napisał te informacje w odpowiednich miejscach i po pięciu minutach egipskich ciemności wróciliśmy do domu.
To była wspaniała przygoda. A właściwie początek przygody...
Skąd taki pomysł?
Nie możemy (i chyba nie potrafimy...), niestety, jeździć w dalekie kraje, jak inni edukujący w domu, ale zainspirowani przez panią Anię i jej syna, postanowiliśmy użyć wyobraźni.
Dobry początek zrobiony, maszyny skonstruowane, w drogę!